Literatura faktu, Biografia, PublicystykaRecenzje książek

Artur Kosiorowski – „Byłem geniuszem”

Artur Kosiorowski – „Byłem geniuszem”

byłem geniuszem

„Byłem Geniuszem” Artura Kosiorowskiego, chyba nikogo nie pozostawi obojętnym. Ja po przeczytaniu tej książki nie mogę zdecydować się czy uznać ją za dzieło geniusza czy raczej schizofrenika.

Bycie geniuszem można rozumieć jako bycie buntownikiem, kimś kto za wszelką cenę chce uciec przed rutyną codzienności. „Jestem Geniuszem” to także jestem Artystą, ale takim totalnym i bezkompromisowym, który nie goni za zyskiem, tylko tworzy dzieło zgodne ze swoją wizją. Tą książkę można przeczytać także jako pamiętnik schizofrenika i narkomana, który odstawił leki i nie chce pomocy psychiatry lub psychologa. Wiele w książce fajnych myśli i sformułowań, ale pełno w niej też opisów alkoholowo-narkotykowych przygód, które jak dla mnie są momentami nudne.

Książka znajdzie na pewno wielu zwolenników i wielbicieli wśród ludzi młodych, dla których bunt jest czymś zupełnie naturalnym, ale  bardziej dorosły czytelnik, taki jak ja, pewnie będzie miał ochotę powiedzieć głównemu bohaterowi, żeby skończył ze schizmami, umył zęby i zabrał się do jakiejś konkretnej pracy. Fajnie jest myśleć o sobie jak o Artyście czy Pisarzu, i to właśnie tak z dużej litery, ale kiedy za tym myśleniem nie stoi konkretne dzieło będące potwierdzeniem artyzmu, to jest po prostu śmieszne. Sam bohater  zresztą mimo silnego buntu i krytyki systemu edukacji kończy  jako student wyższej uczelni. I dobrze, bo jest inteligentnym, oczytanym młodym człowiekiem.

Książkę poleciłabym przede wszystkim młodzieży, żeby zobaczyli co się dzieje kiedy mówimy na wszystko „nie” ale nie mamy programu na „tak”. Myślę , że ciekawe też będzie podglądnięcie życia kogoś, kto zmaga się z depresją,  a może nawet ze schizofrenią a przy tym miesza leki z używkami.

Mała ilość stron pozwoli nam przeczytać książkę w jedno popołudnie, tak żeby potem jeszcze mieć czas i zastanowić się nad zawartymi w niej przemyśleniami, niektóre jak już wspominałam są tego warte.

Nie dobre wrażenie robi na mnie okładka, jak z jakiegoś abstrakcyjnego obrazu, ale może tak wyglądają myśli artysty totalnego, schizofrenika i geniusza w jednym.

Zobacz także

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.