Danka Braun – „Historia pewnej rozwiązłości” – Wyd. Prozami
To książka, która pochłonęła mnie już od pierwszych stron.
Robert i Renata Orłowscy to z pozoru bardzo szczęśliwe małżeństwo. Posiadają dzieci, teraz wnuka Eryka, mają doskonale płatne prace i niczego im nie brakuje. Wszyscy wokół im zazdroszczą, tego, że się im udało i tego, że pomimo tylu lat razem Renata i Robert tak bardzo się kochają. Ale czy na pewno, gdy zajrzeć do środka rodziny, wszystko jest takie piękne i różowe?
Otóż pewnego dnia nad rodzinę Orłowskich nadciągają ciemne chmury. Eryk, wnuk Roberta i syn Krzyśka staje się ofiarą strasznego wypadku, przez który mały chłopiec trafia do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Stan jest na tyle poważny, że trzeba go utrzymywać w stanie śpiączki. Od tej pory wszystko dosłownie się „sypie”. Robert obarcza winą za wypadek wnuka swoją synową – Agę, oraz swoją ukochaną żonę – Renatę. A jak sam Robert Orłowski radzi sobie z tą tragedią? Tego się nie spodziewacie, dla mnie również był to ogromny szok. Mogę tylko zdradzić, że od tej pory w ich rodzinie nic już nie będzie tak jak dawniej. Czeka ich pasmo nieszczęść i walka o rodzinę.
Czytając tę książkę wprost nie mogłam oderwać się od kolejnych rozdziałów. Cały czas powtarzałam sobie, że jeszcze jeden rozdział i pójdę spać, podczas gdy kiedy kończyłam ten właśnie rozdział, nie mogłam się powstrzymać, żeby nie rozpocząć czytać następnego.
Znajdziecie tutaj wszystko o czym mógłby marzyć czytelnik. Miłość małżeńską, zdrady, rozwody, walkę i świadomość niepowtarzalności tej jednej jedynej miłości, która zdarza się raz na całe życie. Jest także wiele zabawnych momentów, w trakcie których można niemal umrzeć ze śmiechu.
Czytając kibicujemy bohaterom, wczuwamy się w ich rolę i myślę, że gdybyśmy tylko mogli, to na pewno zaczęlibyśmy im doradzać co powinni zrobić dalej.
Książka odpowiednia dla kobiet, myślę, że to mógłby być także doskonały pomysł na prezent.
Moja ocena: 10/10