Recenzje książekRomans, Erotyka, Literatura Kobieca

K. Bromberg – „Crashed. W zderzeniu z miłością” – wyd. Helion

K. Bromberg – „Crashed. W zderzeniu z miłością” – wyd. Helion

crashed. w zderzeniu z miłością

Losy Rylee i Coltona trochę się skomplikowały. Jak już wiemy z poprzedniej części, Donovan miał wypadek, a Ry wpadła w panikę, że i tym razem straci ukochanego. Cóż, nie zdradzę Wam oczywiście jak historia z wypadkiem się zakończy, ale powiem Wam tylko, że łatwo na pewno nie będzie.

Trzecia część trylogii to już uspokojenie i wyciszenie emocji, które ciągle targały Coltonem i o których nie wiedział co ma myśleć. Chociaż… jego upór i lęk przed miłością drugiej osoby, jeszcze nie raz dadzą o sobie znać, i jeszcze nie raz będą chciały skrzywdzić.

Tyle o fabule, bo przecież nie chcecie poznać wszystkich szczegółów, które wydarzyły się w trzeciej części. Sama często nie lubię osób, które opowiadają mi historię, zanim jeszcze przeczytam do końca książkę.

Muszę pochwalić autorkę. Za to, że potrafiła w jednej książce pogodzić i burzliwe myśli, i doznania Coltona, z delikatna ale upartą Rylee. Jak pogodzić? A no bardzo prosto. Rozdziały są podzielone. Niektóre z nich należą do Donovana, a reszta to rozdziały Rylee. Jak widzimy, wcale nie trzeba tworzyć osobnej książki, po to aby wyrazić uczucia i poglądy mężczyzn.

Tak jak już mówiłam przy poprzednich dwóch częściach – ta trylogia to wspaniały romans z elementami erotycznymi. Nie ma brutalności, ani żadnych upodobań. To po prostu czysta miłość i czysty seks.

Okładka tej części bardzo mnie intryguje. Widać na niej trochę więcej niż na poprzednich. Pojawia się tutaj ręka (można się domyślać Coltona). Czy w takim razie ma to związek z czymś głębszym? Ja już wiem, a Wy dowiecie się po przeczytaniu tej części. J

Ilość stron, to 499. Niektórych to na pewno przestraszy i odstraszy, ale przecież nie dajmy się zwariować. Po pierwsze, nikt nie czyta na wyścigi ani na czas, a po drugie, jeżeli jest to dobra książka to tak naprawdę nie straszna nam żadna ilość stron. Tak więc – argument, że za dużo stron, to żaden argument.

Zbliżają się święta, może jest to całkiem dobry pomysł, aby panowie sprawili swoim ukochanym prezent w postaci całej trylogii? Albo panie same się uszczęśliwią i zafundują sobie kawał dobrego romansu?

Moja ocena: 10/10

Zobacz także

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.