Klucz do wieczności (2015) Reż. Tarsem Singh
Biznesmen Damian (Ben Kingsley) choruje na raka, niestety jego stan zdrowia z każdym dniem jest coraz gorszy. Bardzo chciałby jeszcze żyć, bo przecież ma wszystko czego tylko można chcieć pieniądze, sława, luksusy. Niestety czas biegnie nieubłaganie. Niespodziewanie pojawia się szansa na życie. Doktor Albright (Matthew Goode) wynalazł sposób przenoszenia świadomości do nowego ciała. Damian oczywiście decyduje się po zapewnieniach doktora na eksperyment.
Lecz czy na pewno wszystko w laboratorium odbywa się zgodnie z prawem?
Czy da się wyhodować w laboratorium ludzką skórę, która potem doskonale się do nas dostosuje?
Film ciekawy, akcja toczy się dość szybko, raczej nie ma czasu na nudę. Kiedy już dacie się wciągnąć, to bardzo będziecie chcieli się dowiedzieć jak cała sprawa się zakończy.
Fani Rayana Reynoldsa na pewno będą zadowoleni, gdyż to właśnie w jego ciało przejdzie świadomość filmowego Damiana.
Prawie dwie godziny mijają szybko, a wy wychodzicie usatysfakcjonowani, że wszystkie wątki zostały dostatecznie wyjaśnione. W dobie filmów o sztucznej inteligencji, ten może przypaść Wam do gustu. Czy tutaj też chodzi o sztuczną inteligencję? Odpowiedź brzmi : nie. Tutaj można zobaczyć czynnik ludzki, uczucia i przeżycia każdego człowieka który zdolny jest do kochania. Ponadto film porusza problematykę chorych na raka i ich nieszczęścia. Chęć życia pomimo zbliżającego się wyroku śmierci.
Moja ocena: 10/10
