Literatura faktu, Biografia, PublicystykaRecenzje książek

Krzysztof Ziemiec – „Wysiedleni. Akcja Wisła 1947”

Krzysztof Ziemiec – „Wysiedleni. Akcja Wisła 1947”

akcja wisła

Akcja „Wisła” rozpoczęła wysiedlanie ludności ukraińskiej z południowo-wschodniej Polski 28 kwietnia 1947 roku.

Bezpośrednim pretekstem było zabicie gen. Karola Świerczewskiego. Jednak wysiedlanie ludności ukraińskiej bardzo różniło się od tego,co NKWD robiło z Polakami na Kresach Wschodnich.

Jednak „Pamięć tej akcji powinna Polaków i Ukraińców łączyć, a nie dzielić. Powinno nas łączyć wspólne odrzucenie komunistycznej przemocy”-podkreślał w czasie naukowej konferencji, w 70-tą rocznicę akcji Wisła, prof. Grzegorz Motyka.

Krzysztof Ziemiec dziennikarz TVP1 opisał z wielką dokładnością losy ludności polskiej oraz ukraińskiej, zamieszkujących tereny południowo – wschodniej Polski. Zafascynował się losami tych ludzi, będąc jako młody chłopiec w Bieszczadach, gdzie wędrował z grupą przyjaciół.

Autor książki bardzo precyzyjnie opisał losy, a właściwie mogę tutaj śmiało powiedzieć traumę, jaką przeżyli ci ludzie w związku z przesiedleniem. Nie ocenia tych ludzi, ani nie odpowiada na pytanie dlaczego. Autor po prostu bardzo uważnie ich słucha, aby przelać to wszystko na papier i zachować dla potomności.

Autor opisał przesiedlonych Ukraińców, czy też Polaków ukraińskiego pochodzenia, katolików albo prawosławnych, którzy zasiedlili tzw. ziemie odzyskane. Ówczesnym władzom PRL zależało, z jednej strony aby raz na zawsze rozwiązać kwestię band UPA, a z drugiej Polska chciała pokazać światu, że tereny odzyskane są już zamieszkałe. Podczas operacji Wisła wysiedlono prawie 15 tysięcy Ukraińców.

Najwięcej na tereny województwa olsztyńskiego, bo 56 tysięcy. Na tereny powiatu kętrzyńskiego wysiedlono ponad 5 tysięcy Ukraińców. Najbardziej wstrząsnęła mną opowieść pana Czarneckiego zamieszkującego tereny Bieszczad, gdzie na własne oczy zobaczył jak grasująca banda UPA uprowadziła trzech mężczyzn, gdzie powieszono ich na okolicznych jabłoniach.

Jakby tego było mało przed egzekucją pobito ich dotkliwie i okaleczono. Ludzie tak potwornie się bali, że że strachu nie zapomną do końca życia. Jedynie wiara dodawała tym ludziom odwagi. Modlitwy i zabierane ze sobą domowe ikony dodawały im siły w tych najtrudniejszych i niepewnych chwilach. Ci ludzie nie zatracili bowiem ani wiary, ani łączności ze swoim Kościołem.

W naszych czasach nie ma już problemów związanych z wyznaniem czy narodowością, ale opisany w tej książce świat przemija wraz z opisanymi świadkami tej historii, którzy umierają. Dlatego warto ocalić ten świat od zapomnienia, warto też, aby przeczytali tę książkę młodzi ludzie i zachowali, albo też przekazali tę historię innym, bowiem jest to nasza tożsamość narodowa.

Zachęcam do czytania i refleksji.

Zobacz także

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.