Tomasz Kowalski – „Przysionek, dom dla pozornie umarłych” – Wyd. MG
Mężczyźni z pozoru nie lubią zwierzać się ze swoich wzruszeń, spostrzeżeń, snów czy namiętności. Raczej się tego wstydzą. W książce ”Przysionek, dom dla pozornie umarłych” autor ukazuje czterech mężczyzn, którzy przy jednym ze stolików każdego wtorku zasiadali: Artur, Grzegorz, Rafał i Dawid.
Faceci przed pięćdziesiątką, którzy zamiast grać w squasha, czy jeździć do Norwegii i łowić halibuty upodobali sobie cotygodniowe spotkania przy piwie, kawie i papierosach. Mężczyźni dobrze wykształceni, których połączyła przyjaźń.
Grzegorz-typ neurotyka, wiecznie wkurzony, przeklinający system i spiski. Buntownicza natura, bez względu na pogodę, chodzi zawsze w czarnym swetrze i wytartych dżinsach.
Artur-doradca finansowy w pewnym banku. Wiedział dobrze, że zawód, który wykonuje niczym nowotwór zżera jego rysy charakteru, ale walczył o swoje człowieczeństwo.
Dawid-był prezesem firmy dużej spółki komunalnej. Talent do zarządzania firmami, połączony z kompletnym brakiem jakiegokolwiek talentu artystycznego, powodował u niego częste stany przygnębienia.
Rafał-miał własną firmę remontową. Zawsze był obdarzony smykałką do robienia pieniędzy. Czego się nie tknął-zamieniało się w złoto.
I tak sobie siedzą panowie i rozmawiają na różne tematy. Jeden opowiada, że widział nadzwyczaj piękną, młodą dziewczynę, stojącą przy witrynie ekskluzywnego sklepu z damską bielizną. I ta piękna dziewczyna powłóczyła jedną nogą, z trudem pokonując każdy metr drogi.
Artur wtedy stwierdził, że kalectwo i nieszczęście zarezerwowane jest tylko dla brzydkich i biednych. Zatem stwierdził: ”Pomstujmy na podły los, dotykający wielkich tego świata. Niech pękają nam serca na wieść o chorobie kolejnej bogini mód i tragedii tego aktora od latte machiato, którego żona zmarła na raka!
Nieszczęście zaś zostawmy nieszczęśliwym tym anonimowym i byle jakim stworzeniom, które coraz bledsze i bledsze, stają się pomału przeźroczyste”.
Po czym zaraz dodaje, że pieniądze i tak wyda na pieski.
Jaki z tego wypływa wniosek?
Niesamowity egoizm i ogólna znieczulica!
Autor pisząc tę książkę chciał oddać cześć Jerzemu Szaniawskiemu i jego „Opowiadaniom Profesora Tutki”.
W swoim wstępie autor kieruje kilka słów do młodych ludzi:
”Kochajcie ludzi nie za to jacy są, ale za to jakimi wam się wydają.
Nie szukajcie ideału, tylko twórzcie go.
Bądźcie artystami własnego życia i świata, w którym żyjecie.
Mniej mówcie, a więcej słuchajcie.
Cieszcie się swoją młodością i korzystajcie z niej z pełną intensywnością”.
Zachęcam do lektury i refleksji.