Agentka (2015) Reż. Paul Feig
Susan Cooper ( Melissa McCarthy) to agentka, która pracuje jako partnerka Bradley’a Fine’a(Jude Law) z tym, że pracą w terenie zajmuje się on, a Susan siedzi w biurze i jest jego „gps’em”. Pewnego dnia kiedy Bradley jest w połowie misji zostaje zdemaskowany i zabity. Wszystko to przez kamerkę widzi oczywiście jego służbowa partnerka. Wpada w poczucie winy, że to przez jej nieuwagę jej partner( w którym była zakochana) zginął. Życie jednak toczy się dalej, i CIA ma teraz ogromny problem, bo wszyscy agenci są znani i prawie nikt nie może wykonywać swojej pracy. Gra toczy się o broń jądrową. Na ochotniczkę zgłasza się Susan, która przez to, że pracuje w biurze jest nierozpoznawalna dla przestępców. Wszyscy mają jednak wątpliwości co do powodzenia tej misji, szczególnie ma je Rick Ford(Jason Statham), jednak nie z powodu niekompetencji Susan, nawet nie z powodu jej ogromnej tuszy, lecz z pobudek osobistych, a mianowicie takich że sam miał ochotę bycia gwiazdą tej akcji.
Film rewelacyjny, chyba jeden z niewielu na których przez cały czas można się dobrze bawić. Komedia na pewno nie jest z tych, na których śmiejemy się tylko raz na jakiś czas, na tym filmie możemy to robić praktycznie w każdym momencie. Niesamowitym sukcesem uważam wcielenie się w rolę Jasona Stathama, który zazwyczaj kojarzy się z filmami akcji. Tutaj pokazał klasę prawdziwego aktora, który potrafi zagrać wszystko, nawet filmowego błazna. Oczywiście „Agentka” zaskoczy Was nie raz, bo kiedy myślicie że rozwiązaliście zagadkę razem z Susan, nagle okazuje się, że to jednak wcale nie tak i myśleć trzeba znów od początku. Przede wszystkim jestem pod ogromnym wrażeniem bezpośrednich „tekstów” Susan, które rozbawiały mnie do łez prawie przez cały czas.
Myślę, że film ukazuje także, że w żadnym wypadku nie wolno nam dyskryminować i skreślać otyłych osób. Pomimo swojej tuszy, trzeba dopatrywać się w nich prawdziwej piękności, zalet i mądrości.
Film zdecydowanie familijny, przy którym bawić może się cała rodzina.
Moja ocena: 10/10