Kryminał, DramatRecenzje książek

Agnieszka Pietrzyk – „Czas na miłość, czas na śmierć” – Wyd. Rebis

Agnieszka Pietrzyk – „Czas na miłość, czas na śmierć” – Wyd. Rebis

czas na milosc czas na smiers

W kraju, w którym żyjemy polowanie na zwierzynę jest zabronione.  Prawo łowieckie niestety koliduje z Konstytucją, najprostszą przyczyną zaprzestania tej czynności, to coraz to częstsze wyginięcie leśnej zwierzyny i zagrożenie życia samych myśliwych.

Zora dorosła kobieta żyjąca w Polsce, radzi sobie bardzo dobrze nie patrząc w swoją przeszłość i równie obszerną kartotekę na policji. Wcześniejsze lata były dla niej bardzo trudne, rodziny zastępcze, afery narkotykowe i inne tym podobne sprawy, którymi dzisiejsza młodzież się zajmuje.

W biznesie jest prawdziwą łowczynią, ponieważ prowadzi ze swoim współpracownikiem dobrze prosperującą strzelnicę, a także ma sklep internetowy, który przynosi bardzo duże dochody kobiecie. Jednak w życiu prywatnym Zora odnosi  same porażki, dlatego mieszka samotnie, po cichu w mieszaniu, które sama kupiła i jest jej tak dobrze.

Organizuje także polowania na leśną zwierzynę, lecz to jest tylko przykrycie, tak naprawdę Zora poluje na ludzi. Na portalu stworzonym dla samobójców znajduje takich ludzi, którzy chcą śmierci, ale nie potrafią popełnić samobójstwa. W tym momencie wkracza Zora, spotyka się z owym denatem, ofiaruje mu dwadzieścia tysięcy, po czym parę dni później odbiera sobie nagrodę w postaci śmierci potencjalnego klienta. Lecz w życiu samotnej kobiety pojawia się pewien mężczyzna, Zora zakochuje się w nim, lecz nie wie jaką ma przeszłość i co planuje zrobić.

Książka, która miała być kryminałem okazała się  romansem z domieszką śmierci. Nawet nie była straszna. Według mnie fabuła była dobrze zbudowana, lecz jedynym minusem był brak dialogów, z tym było średnio, mogło być lepiej. Kończąc ostatni rozdział i tym samym przygodę z Zorą, dowiedziałam się, że autorka tej książki napisała ją jako stypendium kulturalne miasta Elbląg. Dlatego wcześniejszy brak podziękowań i jakichkolwiek dedykacji nie zdziwił mnie zbytnio.

Zobacz także

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.