Aneta Jadowska – „Dziewczyna z dzielnicy cudów” – Wyd. SQN
Potwory, wilkołaki i czarodzieje, inaczej nie da się przybliżyć tej książki.
Dziewczyna o imieniu Nikita, wychowała się w rodzinie bardzo patologicznej. Matka szkoliła ją na najlepszego zabójcę od dziecka, zawsze chłodna i nieprzystępna. Ojciec natomiast niemoralny przestępca, na dodatek zmiennokształtny mężczyzna. Pomimo tego Nikita (to zresztą nie jest jej prawdziwe imię) wyrosła na pewną siebie i samowystarczalną zabójczynię.
Mieszkając w Warsie, mieście, które łączy się bezpośrednio z Warszawą, prowadzi dość wybujałe choć nieszczęśliwe życie. Istnieje jeszcze Sawa, wcześniej pyszniąca się pięknymi domami, silnymi czarownicami i spokojem, dziś zniszczona przez magiczną zarazę stanowi obiekt grozy i zapomnienia. Pracując dla Zakonu, organizacji wcześniej sprzymierzonej z Kościołem, dziewczyna miała za zadanie eliminować różne wybryki natury powstałe na skutek czarnej magii.
Bo co jeśli ludzie wierzący w jednego Boga dowiedzieliby się, że jest ich więcej, a po świecie chodzą stworzenia, które nigdy nie powinny istnieć? To właśnie za zadanie miał Zakon – wytropić i zabić. Lecz pewnego razu Nikita zostaje porwana. Przetrzymywana i torturowana staje się na wpół stworzeniem podobnym do ojca.
Trzymanie tego w tajemnicy wcale nie jest łatwe. Pracująca dotąd sama, dostaje nowy przydział. Jest nim mężczyzna o imieniu Robin. Robin jest wysoki, umięśniony i przystojny, lecz jest w nim coś co bardzo niepokoi Nikitę. Mężczyzna wydaje się nie znać magicznego świata, a wspomnienia, które posiada okazują się nie jego.
Historia bardzo wciągająca, przyprawiająca o dreszczyk emocji. Główni bohaterzy bardzo do siebie pasują pod względem bitewnym. Jedyne co mnie ciekawi, to kim okaże się Robin. Czytając dalej przekonacie się jaka jest niepełna historia Robina i Nikity. On nie wie kim jest i co robił w przeszłości, ona skrupulatnie chowa się przed ojcem i dowiaduje się ciekawych rzeczy o swojej dużej rodzinie.
Nikt nie wie kim naprawdę jest.