Brandon Sanderson – „Alcatraz kontra Bibliotekarze” – Wyd. IUVI
Zastanawialiście się kiedyś jak to jest żyć w krainie wymyślonej przez autora? Nagle okazuje się, że świat w którym mieszkacie jest zupełnie inny, a całe piękno tajemnicy jest szczodrze pilnowane przez pewną grupę ludzi.
Autor książki przedstawia nasz świat jako dwie krainy – Ciszland i Wolne Królestwa. Te pierwsze to są takie kontynenty, jak Ameryka, czy Anglia. Według niego jesteśmy pod stałym nadzorem Bibliotekarzy, którzy ograniczają naszą świadomość do podstawowych faktów, jak na przykład ilość kontynentów na kuli ziemskiej. Cenzurują książki, a nawet edukację, wszystkie fantastyczne i niewiarygodne stworzenia po prostu wykluczają i twierdzą, że nie istnieją. Ich siedziba, to wielka, chyba największa na świcie biblioteka, gdzie książki mają po tysiąc lat, a pomiędzy regałami można się zagubić i dosłownie umrzeć.
Jak autor opisuje w książce, Alcatraz, czyli główny bohater, żyje właśnie w kulturze ciszlandzkiej. Jest krnąbrnym nastolatkiem, który ma jedną, jedyną szczególną moc – niszczy, a raczej psuje to co wpadnie mu w ręce. Wędruje od rodziny zastępczej do następnej, aż dorośli mają go dość. Pewnego razu w tymczasowym domu „niechcący” roznieca pożar w kuchni, a zaraz potem otrzymuje tajemniczą paczkę, w której znajduje się list i mały woreczek z pisakiem. Wraz z nadejściem następnego dnia, do drzwi puka pewien starszy mężczyzna. Przedstawia się jako dziadek Alcatraza i jak najszybciej chce go zabrać z tego domu. Chłopak od początku nie wierzy w żadne słowo starca, ponieważ zachowuje się jak obłąkany, mówi dziwnie i jeździ autem, które przeżyło już swoje czasy świetności wiele lat temu. Nagle ku wielkiemu rozczarowaniu chłopaka worek z piaskiem znika z jego pokoju i nic po nim nie zostaje…
Wielki spisek złych Bibliotekarzy, tajemnice i absurdalne sytuacje. Książka bardzo odmienna od innych, ale bardziej zadziwiająca jest notka o autorze. Dość niecodziennie napisana przypadła mi do gustu. Dlaczego? Ponieważ jest inna niż książki fantasy. Przez swoją odmienność różne dziwne rzeczy stają się wartościowe, ciekawe i wyjątkowe. Czytanie sprawiło mi dużą przyjemność i nie omieszkam stwierdzić, że fabuła wciąga i nie da się od niej oderwać.