
Dawno nie czytałam książki, od której, aż tak nie mogłam się oderwać. Wciągająca historia trzymająca w napięciu do ostatnich stron.
Czy pamiętnik naprowadzi chłopca, który otrzymał go w dość nietypowy sposób, na rozwiązanie tajemniczej zagadki sprzed lat? Chłopiec i policja mają mało czasu, bowiem w lesie odnalezione zostają zwłoki kobiety. Wszystko wskazuje na to, że odnaleziona uciekła z ośrodka dla uchodźców, który znajduje się w Orembergu…
Te okoliczności w których chłopak otrzymał pamiętnik bardzo utrudnią poszukiwania policji – jeśli ktoś choruje na utratę pamięci, zazwyczaj ratuje się jak może, często właśnie zapisuje wydarzenia w pamiętniku – lecz co zrobić kiedy nie wiadomo gdzie pamiętnik zaginął? Jak przypomnieć sobie kluczowe informacje? Dodatkowym frustrującym faktem jest to, że gdyby był pamiętnik to Hanne może byłaby w stanie uratować ukochanego Petera.
Bohaterzy książki nawet sobie nie wyobrażają jakie niebezpieczeństwo im grozi…
Jest to z pewnością idealne tło na dobry film. Autorka w książce we wspaniały sposób prowadzi narrację, tak, że czytelnik nie może po prostu odłożyć książki. Książka porusza też trudny problem tolerancji osób innej wiary i kultury.
„Dziennik mojego zniknięcia” został w 2017 roku uhonorowany nagrodą Szklanego Klucza najlepszej powieści kryminalnej, według Szwedzkiej Akademii Kryminałów.