Cassandra Clare „Dary anioła. Miasto upadłych aniołów” tom 4 z 6
Wojna się skończyła, Valentine umarł i Nocni Łowcy spokojnie mogą wrócić do swoich domów. Także i Clary wraca do domu, i równocześnie chce rozpocząć szkolenie Łowcy, to wszystko wprawia ją w dobry nastrój i zaczyna czuć, że może więcej, odzywa się w niej natura wojownika. Chyba najbardziej jednak zadowolona jest, z faktu, że ma przy sobie Jace’a i już nie musi się martwić i rozmyślać czy są rodziną czy też nie, bo stało się jasne, że oczywiście nie. Pojawia się jednak nowy i zagadkowy problem. Ktoś zabija Nephilim, a przy tym próbuje skłócić ich z podziemnym światem, tak aby stracili swych sprzymierzeńców. Simon, najlepszy przyjaciel Clary, także nie jest w najlepszej sytuacji. Jego mama dowiaduje się, kim jest jej syn i od tej pory, chłopak raczej nie ma czego szukać u siebie w domu, musi znaleźć inne mieszkanie. Ponad to ma na sobie klątwę nałożoną przez Clary, i przez to każdy próbuje zdobyć jego zaufanie i jego osobę zarazem jako sprzymierzeńca. Z jednej strony, klątwa jest czymś dobrym, bo chodzący za dnia nie musi martwić się o swoje życie, ale z drugiej jednak nie może korzystać z jego pełni. Jakby tego było mało dochodzą do tego wszystkiego dwa romansy które chłopak prowadzi jednocześnie. Spotyka się, i podobają mu się jednocześnie, w tym samym czasie dwie piękne, i jakże obie niebezpieczne dziewczyny. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że w pewnym momencie Clary zauważa, jeden niepokojący bardzo szczegół, Jace zaczyna się od niej odsuwać, a ona kompletnie nie wie z jakiego powodu. Uwierzcie, że jeżeli będzie chciała się dowiedzieć i jeżeli tego dokona, to zapoczątkuje ciąg straszliwych wydarzeń, które będą brzemienne w skutki nie tylko dla niej ale i dla wszystkich Dzieci Anioła. O wydarzeniach które dopiero mają nadejść, nawet w najśmielszych snach żaden Nocny Łowca nie mógł widzieć, gdyż było to tak straszne.