Gard Sveen – „Roztańczona krew” – Wyd. Media Rodzina
Jeżeli kiedykolwiek polegaliście na policji w jakiejkolwiek sprawie i zawiedliście się bardzo, to niestety mogliście trafić na funkcjonariusza, który w większości prowadzi swoje sprawy „na odwal się”.
Zdarzają się jednak niekiedy prawdziwi wyjadacze, którzy wiele lat przepracowali w swojej profesji i każdą sprawę potrafią rozwiązać. Nawet jeżeli w przestępstwo jest zamieszana połowa jego przełożonych, a martwy człowiek nagle zmartwychwstaje.
Tommy Bergmann, to policjant pracujący w swoim zawodzie już od kilku lat. Niektórzy twierdzą, że po ostatniej sprawie mężczyzna stał się nad wyraz nadpobudliwy, podejrzliwy, a przede wszystkim agresywny. Jednak pomimo tego, nie można o nim powiedzieć, że źle wykonuje swoją pracę i nie traktuje tego, jako priorytet. Pewnego razu w spokojnym dotychczas Oslo policja otrzymuje zgłoszenie zaginięcia nastolatki, która już od dłuższego czasu nie pojawiła się w domu. Krótko po wszczęciu poszukiwań dziewczyny funkcjonariusze znajdują zwęglone zwłoki prawdopodobnie jakiejś kobiety.
Śledząc jednocześnie sprawę zmartwychwstałego zabójcy, na jaw wychodzi jeszcze inna równie ważna sprawa. Na komisariacie w Oslo funkcjonariuszka Suzanne otrzymuje polecenie od swojego kolegi po fachu aby przeszukać jedno z mieszkań podejrzanego, który aktualnie odsiaduje wyrok. W środku kobieta odnajduje pewne nagranie z tytułem „Ona go zbawi”, jak się później okazuje przesłanie to jest skierowane do młodego mężczyzny, który porywał i dalej porywa małe dziewczynki, aby pojąć je za żony i tym samym odkupić swoje winy.
Z jednej niby banalnej sprawy dla nowicjuszy nagle zrobiły się dwie, z czego ta druga będzie bezpośrednio zagrażała jednemu z policjantów.
Dość krótki kryminał, z bardzo rozbudowaną fabułą i nie ma takiego czegoś, że jedna zagadka ciągnie się przez prawie pół książki. Wszystko następuje bardzo spontanicznie i niepostrzeżenie dla czytelnika, ponieważ nie wiadomo, kiedy autor uśmierci bohaterów, lub po prostu ich oszczędzi, bo jemu się tak podoba. W skali od najlepszego kryminału do najgorszego tą książkę mogę spokojnie umieścić gdzieś tak w połowie, ponieważ nie była ona tak bardzo nudna, ale i jednocześnie zaskakująca.