Joanna Chmielewska – „Najstarsza prawnuczka” – wyd. Olesiejuk
Opowieść o dwóch pamiętnikach i sekretnym pomieszczeniu pełnym skarbów. Pierwszy pamiętnik należał do prababki Matyldy, która była szlachetnie urodzona i jeszcze przed pierwszą wojną zaczęła pisać swoje dzieło. Drugi pamiętnik należał do jej zarządczyni panny Dominiki. Historia jest wiekowa, bo obydwa pamiętniki czyta najpierw prawnuczka Matyldy, a następnie pra-pra-prawnuczka. Co jakiś czas są informacje o rzekomym wielkim skarbie rodzinnym, którym miały być klejnoty. Prawnuczka Justyna jednak zbyt późno zabrała się do lektury i niestety nastały komplikacje ustrojowe. Dopiero pra-pra-prawnuczka Agnieszka powzięła postanowienie za wszelką cenę odnaleźć precjoza.
Jak zakończą się zmagania dziewczyny ze skarbem?
Czy uda się go w końcu po tylu latach odnaleźć?
A może do tej pory wszystko już przepadło?
Książka niezmiernie ciekawa jeżeli ktoś interesuje się czasami przed pierwszą wojną światową. W pamiętnikach doskonale jest to opisane. Chmielewska była ogromnie wybitnym pisarzem, tak jak ją nazywają stała się „królową polskiego kryminału”. Wszystko tutaj jest tak doskonale przemyślane, wszystkie wątki połączone, że przyznam kiedy skończyłam książkę to jeszcze długo byłam pod jej wrażeniem. Co prawda nie jest to kryminał ogromnie zabawny jak to było w „Wszystko czerwone” lecz wcale nie odstaje od innych zagadkami i treścią.
365 stron to standard w tej serii kryminałów Chmielewskiej, więc ilością raczej nie różni się od reszty. Czyta się dobrze i szybko a czytelnika jak i zarazem bohaterkę czytającą pamiętniki, tak bardzo ta treść wciąga, że wręcz nie chcemy się rozstawać z tamtymi czasami.
Co do oprawy i rysunku na niej, to Andrzej Pągowski jako projektant sprawdził się znakomicie. Można się domyślać, że przedstawiony jest sam Napoleon, który w trakcie czytania pojawia się od czasu do czasu w historii. Twarda okładka daje komfort stabilności i trwałości książki co na pewno każdy czytelnik pochwali.
Moja ocena: 9/10