K.N. Haner – „Koszmar Morfeusza” – Wyd. Helion
Miłość to piękne uczucie, lecz dopiero w obliczu niebezpieczeństwa staje się prawdziwa i szczera. Czy każdy z nas dla miłości jest gotowy na poświęcenie swojego spokojnego i cichego życia dla drugiej osoby?
W wielu takich przypadkach dominuje, albo strach, albo tchórzostwo. A może uciekamy dlatego, że po prostu nie dajemy sobie rady z opanowaniem sytuacji, zostawiając za sobą tylko suche zgliszcza i poszarpane serca?
Można to sobie wytłumaczyć, jako opiekę i zapewnianie bezpieczeństwa, jednak w rzeczywistości tak nie jest. Lepiej już przerwać ten trudny okres w życiu, z ukochaną u boku i być szczęśliwym, niż cierpieć z daleka od niej. Według mnie Morfeusz okazał się tchórzem, owszem kierował się zapewnianiem bezpieczeństwa i ratunku, lecz nie za wszelką cenę. W pewnych momentach okazał się zimnym draniem, który nie zważa na uczucia innych. Z drugiej jednak strony Cassandra też nie była taka dobra. W swoim życiu popełniła wiele błędów i tych małych i dużych, lecz i tak w końcu przyszło jej za to zapłacić. Kobieta wiele wycierpiała przez Adama, za co jej szczerze współczułam. Jednak pomijając te mroczne chwile, w tej książce można znaleźć także wiele ciepłych i namiętnych chwil. Poczynając od początku znajomości Cassandry i Adama, a kończąc na tym tomie można stwierdzić, że wiele w ich „niby związku” się zmieniło na lepsze.
Tym razem autorka postanowiła umieścić w fabule więcej akcji, emocji i niebezpiecznych sytuacji, co bardzo mnie cieszy i jednocześnie zaskakuje.
Z innego punktu widzenia można powiedzieć, że każda miłość jest trudna i przyprawia o cierpienie, jednak owoce jej są słodkie i wieczne.
Myślę, że pomimo tak wielkiego zwrotu akcji w tej książce, spod ręki autorki powstanie, i to już niedługo, następna część. Jak dla mnie ta historia nie powinna skończyć się tylko w dwóch tomach. Tak więc czekam z niecierpliwością na wieści o dalszych losach moich ulubionych bohaterów!
Książka zajmuje wysoką pozycję na liście moich ulubionych, stało się to już za sprawą pierwszego tomu, a drugi tylko ją na tym miejscu umocnił.