Przygodowe, FantasyRecenzje książek

Kathryn Ormsbee – „Milion odsłon Tash”

Kathryn Ormsbee – „Milion odsłon Tash”

milion odsłon tash

W dzisiejszych czasach społeczność więcej czasu spędza ma oglądaniu kanałów na YouTube. Z najzwyklejszych powodów, takich jak poprawa humoru, czy oderwanie się od rzeczywistości, nie raz spędzamy okrągłe godziny na wpatrywaniu się w ekran telefonu, czy komputera zapominając o problemach. Dla nas to rodzaj rozrywki, ale dla twórców kanałów jest już rywalizacją i czegoś na zasadzie „Wytrwają najsilniejsi”. Krwiożercza walka o subskrypcje i łapki w górę to codzienność dla najzwyklejszego youtubera.

Tash jest nie tylko twórczynią osobistego bloga, ale i także współtwórczynią kanału na YouTube. Wraz z grupką przyjaciół pracują w pocie czoła nagrywając amatorskie ekranizacje książek. W sumie dla Natashy (pełne imię od Tash) kręcenie i pisanie scenariuszy jest treningiem przed wstąpieniem do prawdziwej szkoły filmowej. Na początku kanał „Nieszczęśliwe Rodziny” oczywiście nie przynosi wielu fanów, a szczególnie kiedy jest to ekranizacja „Anny Kareniny”. Lecz pewnego razu staje się cud, subskrypcje sięgają pięćdziesięciu tysięcy i nadal rosną w górę. Coś co było niemalże snem dla Tash stało się rzeczywistością. Komentarze, gorliwe prośby o następne odcinki i maile od fanów, to coś wspaniałego. Jednak z czasem życie prywatne Tash jak i życie wirtualne przeżywa poważny kryzys. Problemy rodzinne, miłosne, ciągłe kłótnie i odzewy hejterów  sięgają zenitu.

Co w takiej sytuacji zrobi sama Tash, która wie, że jeżeli nic na to nie poradzi, jej serialowy zespół rozpadnie się i zostanie z tym wszystkim sama?

Książka poruszająca temat dzisiejszej młodzieży spędzającej godziny przed telefonami. Autorka postanowiła ukazać w fabule, że praca nad jakimkolwiek blogiem czy kanałem jest pracochłonna i ciężka. Od tak sobie nie można stać się popularnym, ta cecha jest osiągnięta  godzinami ciężkiej pracy i nieprzespanymi nocami. Dlatego tak bardzo spodobała mi się fabuła, bohaterzy wcale nie byli wkurzający jak się niekiedy w różnych książkach zdarza. Ponad to czułam sympatię do głównej bohaterki,  ponieważ w pewnym sensie jesteśmy podobne i zajmujemy się prawie tym samym.

Zobacz także

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.