Przygodowe, FantasyRecenzje książek

Kerstin Gier – „Czerwień rubinu” – Wyd. Media Rodzina

Kerstin Gier – „Czerwień rubinu” – Wyd. Media Rodzina

czerwień rubinu

Wyobraźmy sobie, że żyjemy w bardzo dużej rodzinie, jako jedno dziecko z długiej linii rodu, mamy bardzo bogatą przeszłość  i równie przesądzoną przyszłość.

Ale co się stanie, kiedy bardzo ważny gen będący następstwem dziedzictwa ukaże się nie tam gdzie od początku zakładano?

Gwen, to nastolatka żyjąca w cieniu swojej kuzynki, wychwalanej,  najbardziej inteligentnej ze społeczeństwa. Wszyscy w rodzinie łącznie z babką obu dziewczyn wyczekują pierwszych objawów, które świadczyłyby o posiadaniu genu podróżnej. Lecz Charlotta nic a nic nie czuje i równie do niczego nie dochodzi.

Gwen żyjąca także w tej samej rodzinie co kuzynka, nagle zaczyna odczuwać pierwsze objawy podróżnika. Lecz nikomu  o tym nie mówi, ponieważ niemożliwe jest, że ona, córka zwykłych, przyziemnych ludzi mogłaby posiadać tak bardzo ważny gen. Przecież wszystkie przygotowania i podróże jej kuzynki i ciotki do wielkiego gmachu  filii byłyby na marne. Według Gwen jest to niemożliwe i na pewno zachorowała na coś albo się przeziębiła.

Lecz pewnego razu, w drodze do cukierni po ulubione smakołyki dziewczyna odczuwa nagłe mdłości. Kiedy już otwiera oczy znajduje się praktycznie w innym dla niej czasowo Londynie.  Wszytko jest jakby nie z jej epoki, ludzie inaczej ubrani, a pośrodku ona dziewczyna z przyszłości w płaszczu w wielkie czerwone kropy. Nagłe pociągnięcie przywołuje dziewczynę do teraźniejszości, a ona coraz bardziej niepewna postanawia powiedzieć o wszystkim matce.

Książka nie najnowsza, bo już wcześniej miała swoją pierwszą premierę, lecz przyjemnie było przypomnieć sobie stare czasy, kiedy czytało się tak dobre książki. Powieść, która parę lat temu była praktycznie niedostępna w Polsce powróciła w wielkiej okazałości, na dodatek w twardej pięknej oprawie. Tą historię chyba każdy już zna, może dlatego, że wytwórnia filmowa postanowiła wykupić prawa do wszystkich trzech książek i zekranizować je. Według mnie filmy były niczego sobie, lecz nic nie zastąpi naszej wyobraźni i książki, która spokojnie spoczywa w naszych rękach skrywając tajemnice fabuły.

Zobacz także

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.