Kevin Hearne – „Na psa urok” – Wyd. Rebis
Magiczne istoty, druidzi, którzy żyją dekady na tym świecie i bogowie. Coś co może zainteresować każdego, kto lubi albo mitologię, albo po prostu fantasy. Coś co kryje się w mroku i czeka tylko na twoje potknięcie.
Rudowłosy, z kozią bródką, zielonooki druid, mieszka już na ziemi ponad 21 wieków. Prowadzi zwykłe życie śmiertelnika, ma swój własny sklep, mieszkanie, a nawet psa. Tylko jest jeden mały szczegół – sklep jest okultystyczny, mieszkanie to stary dom na obrzeżach, a pies krwiożercza bestia łaknąca polowania i krwi ofiary. Plus? Umie porozumiewać się panem.
Pewnego razu do druida przybywa czarny kruk (patrz bogini wojny i śmierci) i zawiadamia go o pościgu i gniewie boga miłości. Oczywiście zapomniałam wspomnieć, że nasz wiekowy druid od lat ucieka przed tym bogiem, unika śmierci i przenosi się na coraz to bardziej odludne obszary. Jednak teraz coś kusi go aby się przeciwstawić i walczyć. To co sobie postanowi jest dla niego święte. Pierwsi nieprzyjaciele przybywają niebawem i zostają rozbrojeni podczas dwóch minut. Jedni mówią, że druid podpadł bogu, kiedy ukradł miecz, który jest bardzo ważny, drudzy, że ponieważ jest najstarszym żyjącym druidem, za bardzo się z tym obnosi i irytuje to poniektórych. Lecz jedyny, prawdziwy powód on zna sam i nie chce się z nikim tą wiedzą dzielić. Do czasu, kiedy w pogoń za nim wyrusza na rydwanie sam bóg miłości, aby go zabić. Od tego momentu wszystko się komplikuje.
Książka świetna, ale niestety nie będę trudzić się z pisaniem imion i miejsc po irlandzku, bo to za trudne. Jednak wskazówka, którą wam mogę dać będzie bardzo pomocna i po części będziecie rozumieć o czym w niektórych momentach mowa. Wcześniej zapoznajcie się z takim dziełem jak „Sen nocy letniej” Szekspira. A tak w ogóle to dopiero pierwszy tom z sagi „Kroniki Żelaznego Druida”, dlatego kupujcie, czytajcie i czekajcie na następne, bo zdecydowanie warto!