Leopold Tyrmand – „Zapiski dyletanta” – Wyd. MG
„Zapiski dyletanta” to opowieść o Ameryce z lat sześćdziesiątych.
„My Amerykanie jesteśmy nieskomplikowani”-usłyszał autor w Waszyngtonie.
”Skłaniacie się ku wszelkim uproszczeniom. Obserwując życie w krajach komunistycznych odbieracie społeczeństwo albo jako z gruntu skomunizowane, albo jako całkowicie zniewolone przez komunistów”.
Jednak jeden z Amerykanów zaskoczył autora mówiąc ”W Warszawie nie postawiono pomników Kościuszce i Pułaskiemu, a zrobiono to w Waszyngtonie.
Ojczyzna ojczyzn?
Nie, byłoby to podejście zbyt proste i zbyt europejskie”.
Parę tygodni spędzonych w Stanach utwierdziły autora w przekonaniu, że jest tu wszystko takie duże, ładne i doskonałe. Był zachwycony, a jednocześnie oczarowany Ameryką.
Rzeczy w Ameryce są lepsze niż gdziekolwiek indziej. Lepsze są tu płace, lepsza sieć autostrad, lepsza benzyna, szpitale, windy, supermarkety i lotniska, lepsze nawozy sztuczne.
Reszta świata ma równe szanse dopiero, gdy w rywalizacji zaczynają być notowane walory człowieka – uroda, przymioty, mądrość, wiedza. W tym kraju nawet wśród wytrawnych specjalistów od komunizmu, panuje przekonanie, że wyższe sfery w społeczeństwie komunistycznym to członkowie partii i rządu-ci ludzie rządzą. Zawaleni pracą prostacy, bardzo ograniczeni żyją skromnie, pracują po 14 godzin na dobę i wcześnie lądują na kardiologii.
Nowy Jork to przepych, dekadencja, kultura.
Kalifornia-dobrobyt i obfitość.
Chicago to siła…zaś…
W Europie żebrak tak ocenia swe potrzeby
„Wesprzyj bracie biednego, któremu potrzeba na kromkę chleba”.
Zaś żebrak amerykański prosi:
„Podaruj dziesiątkę na filiżankę kawy, albo ćwierć dolara na piwo. Od wczoraj nie miałem kropli w ustach”.
Prawda?
W komunizmie ojcowie odpowiadają za politykę swych dzieci. Gdy dzieci idą do więzienia, ojcowie wylatują z państwowej posady i tracą swe prawa.
W Ameryce ojcowie pod naciskiem argumentów swoich dzieci często sami zaczynają uczestniczyć w demonstracjach. Matki na przyjęciach przedstawiają się ”Jestem matką rewolucjonisty”.
Lektura „Zapiski dyletanta” okazuje się być dziś bardzo aktualna i na czasie, przy czym twierdzenia autora należy odnosić nie tylko do Ameryki.
Książka w twardej oprawie, w ośmiu rozdziałach, zawiera 195 stron. To ciekawa lektura dla młodych i trochę starszych czytelników. Pozwala spojrzeć trzeźwym okiem na rolę demokracji i to nie tylko w Ameryce.
Na koniec zacytuję mądrość chińską zdaniem autora:
”Nie myślę, by nasza epoka była bardziej idiotyczna,
Bezsensowna czy bardziej brutalna niż poprzednie.
Myślę, że żyjemy w ciekawych czasach, a stare chińskie przekleństwo mówi: ”Oby Bóg dał ci żyć w ciekawych czasach…”
Zachęcam do lektury.