Louise O’Neill – „Sama się prosiła” – Wyd. Feeria Young
Niekiedy mówi się, że świat jest zły, jednak to jedne wielki kłamstwo, o nie, to nie świat, tylko ludzie są podli. Wiedziemy życie pełne samych pozytywów, bogaci rodzice, wielki dom, dobre wyniki w nauce i w końcu ogromna popularność. Jednak czy jest prawdziwa? Ludzie którzy pragną jedynie, aby skierować na nich swoje spojrzenie, lub liczy się tylko fałszywe okazywanie uczuć na pokaz, są nic nie warci.
Dziewczyna, która przez całe swoje nastoletnie życie ma jak w bajce, piękna z idealnym ciałem i rysami twarzy, stanowi dla ludzi coś na kształt przyjaciela na pokaz. Pewnego razu, kiedy słyszy, że jest nudna postanawia iść na całość. Dziewczyna nie patrzy co wypada i co nie wypada, co jest legalne, a co nie. Po prostu idzie na imprezę, bierze narkotyki, pali, pije, a na końcu ląduje w łóżku z facetem o kilka lat starszym. Kiedy rano się budzi nie wie na jakim świcie żyje, zostaje znaleziona na trawniku w poszarpanej sukience, z bąblami na pięknej skórze od poparzeń słonecznych. To jeszcze nic. Kiedy Emma zagląda do Internetu, dopiero się zaczyna. Na Facebooku zdjęcia, opisy, komentarze, to wszystko jest okropne. Wrzucone nagranie, kiedy nieprzytomna leży na łóżku i nie kontaktuje, a wokoło niej trzech chłopaków którzy robią co chcą, przepełnia czarę rozpaczy i dziewczyna załamuje się. W szkole jest jeszcze gorzej, przez jedną głupią noc Emma straciła popularność, szacunek, a najważniejsze przyjaźń, jest teraz sama jak palec.
Książka bardzo smutna, ukazująca jak bardzo ludzie potrafią być bezwzględni i niemyślący. Według mnie Emma w tej katastrofie też miała swój własny udział. Przez jej wielkie ego stało się co się stało. Dopiero w obliczu czegoś strasznego dziewczyna uświadamia sobie co zrobiła i jaka była głupia, jednak przeszłości nie da się zmienić, ani wymazać. Teraz trzeba żyć dalej z brzemieniem ciążącym na ramieniu i przezwiskiem „puszczalska”. Wielu z nas, czytelników, na pewno jest rozczarowana zakończeniem, dla autorki inny koniec historii byłby po prostu naciągany i sztuczny. Ukazała prawdę. Myślę, że takie tematy jak gwałt, albo narkotyki warto przerabiać w domu, a szczególnie uświadamianie nas – młodzieży, jest rzeczą konieczną. Często w obliczu tragedii chce się o tym zapomnieć, wyprzeć z pamięci – nie da się. Ważne jest aby rozmawiać dużo i decydować o swoim życiu rozważnie i z głową.