Magda Skubisz – „Dżus&Dżin” – Wyd. Videograf
Ludzie żyją w zwykłej szarej codzienności. Budzą się rano idą do szkoły, bądź pracy, wracają umęczeni do domów i idą spać. Tak w kółko. Nagle przez tą szarość przebija się wydarzenie, które odbiega od normy. I zostajemy sami zdani na łaskę losu, bądź dobrych ludzi, których jest już coraz mniej na świecie.
Katarzyna Materlak chodzi do obskurnego LO, mieszka z rodzicami i ma trójkę bardzo dziwnych przyjaciół. Rodzice jak przystało na Ukraińców, ale w połowie, są przemytnikami. Przez polską granicę przewożą różne rzeczy, poczynając od kabin prysznicowych papierosach, a kończąc na zwierzętach.
Pewnego razu wpadają, nie jest to sprawka nielegalnie przewożonych żółwi. Na proces czekają w więzieniu w Rzeszowie na Załężu. Zrozpaczona Ryba nie wie co począć. Ostatek ferii, a ona nie dość, że została sama bez grosza przy uszy, to jeszcze poluje na nią bardzo groźny facet, który handluje narkotykami. Jak nic dziewczyna siedzi po uszy w bagnie.
Kiedy kolejny już raz z rzędu, zamroczona dżusem i skostniała na sopel siedzi na kanapie, do mieszkania zaczynają dobijać się nieznane głosy. Na początku myśląc, że to gangster, Ryba zamyka drzwi na cztery spusty i stawia ciężką barykadę przed drzwiami. Lecz kiedy wyłączają jej prąd, ogrzewanie, nie ma ciepłej wody i psuje się telefon, dziwnym trafem okazuje się że pukającymi są: Luśka, Master, Zenek i Haskal. Ostatkiem sił dziewczyna widzi jak wszyscy naraz wdzierają się za drzwi i zapada ciemność.
Więzienie, szemrane interesy na bazarze i „kałachy” na dnie szafy.
Drugi tom przygód Ryby i jej przyjaciół okazał się chyba najbardziej śmieszny ze wszystkich. Autorka w książce chce nam pokazać, jak niektórzy naprawdę żyją i tym się nie przejmują.
Czasami zapominanie o problemach – bardzo ważnych, problemach niekoniecznie można zastąpić upojeniem alkoholowym i stopniowym zamykaniu się w sobie.