Magdalena Kostyszyn – „Ch…owa Pani Domu” – Wyd. Znak
Żadna z nas nie jest doskonała. Staramy się sprostać wymaganiom, które narzuca nam społeczeństwo, czy to jeżeli chodzi o rolę kobiety, matki, a w końcu doskonałej i perfekcyjnej pani domu. Ale czy ktoś wymyślając te reguły pomyślał choć przez chwilę, że my także raz na jakiś czas możemy odczuwać chwilową niedyspozycję? Że mimo wszystko ideały, które przedstawiane są w mediach czy gazetach, to przerobione Photoshopem kobiety?
Ta książka porusza wszystkie elementy z życia kobiety. Począwszy od jej stanu cywilnego (mężatka czy singielka) i postrzeganiu chociażby w pracy takiej dziewczyny. Jak bardzo różni się spojrzenie pracodawcy na kobietę, która przecież musi zająć się rodziną, a kobietę, na którą w sumie nikt w domu nie czeka. Czy tak mają wyglądać nasze stereotypy? Wchodzimy także na grunt sąsiedzki – poznamy albo przypomnimy sobie tak dobrze znane nam typy sąsiadek i sąsiadów, mentalność ludzi w mieście. Przejdziemy przez „proces teściowej” i typy ich osobowości. W końcu przejdziemy przez typowy poranek pani domu. Wszystko wydaje się znajome? Są to tematy na które my kobiety, mogłybyśmy dużo powiedzieć? Oczywiście że tak! Lecz tutaj jest to powiedziane prosto z mostu, bez ogródek i bez strachu, że użycie przekleństwa będzie piętnowane.
Autorka naprawdę pokazuje życie kobiety od kuchni – wszystkie je znamy i wszystkie o tym wiemy, lecz dziwnym trafem jakoś nigdy nie zdarza się nam o tym mówić głośno. Czy nie jest tak? A może czas w końcu to zmienić?
Wiele z Was zapewne odnajdzie w tej książce przykłady które można porównać do ich życia. Czasem czytając o pewnej sytuacji pomyślicie, że to właśnie przydarzyło się Wam, tak właśnie się czułyście. Może w takim razie jest nas więcej? Może w końcu pora zrobić coś ze swoim życiem i wyjść ze stereotypu kobiety przy garnkach? Jak mówi sama autorka, to w końcu mężczyźni uznawani są za świetnych kucharzy a mimo to miejsce przy kuchni nadal należy do nas. Dziwne prawda?
Pomyślicie pewnie teraz, że to bardzo feministyczne? W żadnym wypadku nie! Czy nie zgadzacie się z tym, że „matka Polka” także potrzebuje czasu i odpoczynku dla siebie? W końcu jakoś musi o siebie zadbać, by chociaż w połowie wyglądać tak jak piękne panie z okładek gazet.