Małgorzata Jańczak – „Na szagę” – Wyd. Święty Wojciech
„Na szagę”, czyli na skróty.
Ale nie myślcie sobie, że autorka napisała tę książeczkę na skróty. Małgorzata Jańczak wprowadziła nas w historię Poznania, ale nieco inaczej.
To po prostu historia wybranych wydarzeń z dziejów miasta, przyznam trochę niezwykłych, czasami zadziwiających, aczkolwiek bardzo ciekawych, np. tajfunem w komary, czyli jak „tajfun” skutecznie walczył z insektami i pomnażał dochody jego twórcy i producenta. Bardzo podobał mi się artykuł w prasie ”ZELLO-PUNKT”-czyli aparat do formowania nosa. Już w dwudziestoleciu międzywojennym rozpisywano się na temat cudownych diet oraz wszelkiego rodzaju zabiegów i aparatów mających uczynić kobiety piękniejszymi.
Podobnie jak w połowie dziewiętnastego wieku, kurorty cieszyły się dużą popularnością, nie tylko wśród poznaniaków. Także sprzęt do elektrycznej kąpieli wodnej, czy elektryczna kąpiel żarowa, to wszystko zrobiło na mnie ogromne wrażenie, tak, że czytając tę niewielką książeczkę byłam po prostu mocno zdziwiona, zachwycona i oczarowana wiedzą, jaką wówczas posiadali specjaliści. W książce można także znaleźć eksponowanie reklam, które były w tamtych czasach wielkim wydarzeniem. Reklamy były wierszowane, które łatwo wpadały w ucho np.
„Słuchajcie panienki
Gdzie Warta modra toczy swe wody,
Słyną dziewczęta ze swej urody,
Kto chce im sprostać-rada życzliwa-
Niech kremu MIAFLOR Żaka używa”.
Prawda, że fajnie i z pomysłem napisane?
Książeczka posiada mały format, tak że swoim wyglądem przypomina bajkę. Cała szyta i w twardej oprawie-przepięknie wydana. Całość książki zdobi dobrze dobrany materiał ilustracyjny np. polski samolot z polskim silnikiem, prezes związków lotników, pierwsza polska bateria ”Centra”, zarodki pieczarek, itd.
Zachęcam Was drodzy nie tylko poznaniacy, zajrzyjcie do tej książeczki i cieszcie się nowinkami z dziewiętnastego wieku. Jest to ciekawa i bardzo fascynująca lektura.