Marcin Kącki – „Fak maj lajf” – Wyd. Znak
Przeczytałam ostatnio książkę Marcina Kąckiego „Fak maj lajf” i muszę przyznać że jestem wstrząśnięta i zmieszana.
Autor pokazuje codzienne życie ludzi z pierwszych stron gazet, ale gazet brukowych, polityków artystów i tych którzy o takim życiu marzą ,za co oddaliby wiele.
Bohaterowie to przede wszystkim ludzie młodzi, choć nie tylko, gangsterzy i celebryci. Świat w którym żyją kieruje się brutalnymi, bezwzględnymi zasadami. Przestrzegasz ich , możesz pójść w górę, nie przestrzegasz, w niebyt lub giniesz. W czasie lektury tej książki często zadawałam sobie pytanie czy tak jest naprawdę , bo świat przedstawiony w powieści na szczęście nie jest moim.
Najbardziej podobał mi się fragment w którym pokazano pracę dziennikarzy brukowca, jak powstają informacje zamieszczane w tego rodzaju gazecie i skąd się biorą pikantne zdjęcia.
Opis tego jak z podrzędnego polityka z zapyziałej miejscowości zrobiono nieomalże lorda otoczonego kochającą i jakże stylową rodziną, jest jak dla mnie mistrzostwem świata. Mam wrażenie niestety, że ten opis odzwierciedla prawdziwe mechanizmy powstawania podobnych reklam. Media, internet a przede wszystkim media społecznościowe mają ogromną siłę i przy ich pomocy można zrobić prawie wszystko: wykreować polityka lub gwiazdę serialu, zebrać ogromne pieniądze czy nawet wywrzeć nacisk na organy ścigania.
W książce widzimy postacie, które z samego szczytu spadają w otchłań tylko dlatego, że media przestały się nimi interesować. Często oznacza to koniec kariery, bankructwo a nawet rozwód, bo w świecie w którym główną wartością są pieniądze i władza, ci którzy je tracą, tracą także przyjaciół i żony.
Polecam wszystkim goniącym za władzą, pieniędzmi i sławą, żeby mogli przekonać się dokąd taka gonitwa prowadzi i do jakiego świata chcą się za wszelką cenę dostać. Autor podpowiada nam po cichu co tak naprawdę jest ważne, jego bohaterowie w chwilach słabości tęsknią za prawdziwą miłością i przyjaźnią, akceptacją i zrozumieniem. Gdyby to wszystko mieli, może nie byliby tak bezwzględni i okrutni, a przede wszystkim byliby szczęśliwi.
Książka dobra do tego żeby puknąć się w głowę, otrzeźwieć i spróbować odpowiedzieć na pytanie co jest cenne i co daje mi szczęście. Polecam również czytelnikom wszelkiej maści brukowców, zobaczą jak powstają wszystkie gorące wiadomości i ile w nich prawdy.