Marcin Mortka – Droga pod pękniętym niebem” – wyd. Zielona Sowa
Spokojne i bezpieczne dotychczas prowadzone życie przez już teraz sześcioro nastolatków i innych dorosłych znowu niebezpiecznie chwieje się i chybocze. W opustoszałym mieście brakuje lekarstw, a w Domu Pod Pękniętym Niebem brakuje jedzenia, broni i jakichkolwiek środków transportu. Heather bardzo zabolało odejście trzech członków z dawniej siedmioosobowej grupy. W bezpiecznym i ciepłym schronisku dziewczyna czuje się coraz bardziej nie na miejscu i pomimo tylu przyjaciół i bardzo silnego daru wyrusza w samotną podróż na peryferia zniszczonego miasta, w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak społeczeństwa. Udaje jej się pożyczyć stare auto właścicielki kurortu i odjeżdża wraz z pożegnaniami i szlochami przyjaciół. Obdarta z przyjaźni i miłości rusza drogą prosto przed siebie. Na swojej drodze niedługo po wyjeździe rozpalając ognisko spotyka pierwszego dziwnie rozpłaszczonego na ziemi stwora. Nieznany jeszcze dziewczynie, spokojnie lustruje ją wzrokiem. Heather myśląc, że stworzenie jest łagodne rzuca mu puszkę jedzenia, które właśnie chciała spożyć. Nagle do jednego potwora przyłącza się drugi i razem szykują się do ataku rozdziawiając paszcze i ukazując brązowe pieńki będące kiedyś zębami. Niestety dopiero teraz dziewczyna spostrzega, że zostawiła broń w aucie, a ma do niego dość daleko. Zaczyna uciekać w stronę pikapa, wsiada, zapala i zaczyna uciekać. Jednak podczas szaleńczej jazdy coś bardzo mocno uderza w bok i dach auta wgniatając maskę. Gdy już Heather traci nadzieję na przetrwanie to ktoś niespodziewanie ratuje ją z opresji zabijając oba krwiożercze stwory.
Kto jest tajemniczym wybawcą dziewczyny ?
Drugi tom trylogii Domu Pod Pękniętym Niebem okazał się równie interesujący co pierwszy, choć z ciężkim sercem muszę stwierdzić, że pierwszy był o ciut lepszy.
Główna bohaterka obdarzona potężnym darem postanawia wyruszyć by sprawdzić czy na świecie została chociaż garstka ludzi. Lecz to nie jest jedyny powód wyprawy nastolatki. Chce sprawdzić czy tajemnicze stwory mają jeden zbiorowy mózg, który wydaje im rozkazy i również szuka swojej miłości, która odeszła od niej z powodu jej bezpieczeństwa. Co śmieszniejsze na swojej drodze spotyka mężczyznę w którym zakochuje się na nowo. Lecz ta miłość nie trwa długo i w myślach znowu powraca stara miłość.
Ta książka nie jest już o przetrwaniu grupy nastolatków, ale o jednej bohaterce i jej przeciwnościach o własnych wojach toczonych ze sobą.
Okładka jak widać zyskała moje uznanie i jednym z powodów mojego faworyzmu jest kolor widniejący na prawie całej powierzchni.
Książka jak najbardziej nadaje się do niejednego przeczytania.
Ocena: 9/10