Martin Laird Osa – „Głębia serca” – Wydawnictwo WAM
Na pewno napisano dużo książek na temat kontemplacji lecz ta jest wyjątkowa, bowiem łączy w sobie dwa przesłania: teorię z praktyką w sposób autentyczny poprzez nauczyciela modlitwy i „doktora duszy”- ojca Martina, który podaje kilka sposobów na temat modlitwy i kontemplacji. Przytoczę tu słowa ojca Johna Chapmana „módl się jak potrafisz i nie próbuj modlić się jak nie potrafisz. Im mniej się modlisz, tym gorzej to idzie…” większość z nas boi się własnych myśli i uczuć i czuje się z nimi niekomfortowo sam na sam, dlatego potrzeba nam wyciszenia i kontemplacji, która ucisza hałas w naszej głowie i pozwala rozwijać się wewnętrznej ciszy. Również cisza fizyczna jest niezbędna do otwarcia się naszej głębi, bowiem dzisiejszy świat jest strasznie zakrzyczany, nieustanna stymulacja hałasem codziennego życia utrzymuje w nas wysoki poziom lęku i skupia naszą uwagę, zaś cisza fizyczna i kontemplacja pomagają uspokoić system nerwowy.
Ojciec Martin podsuwa nam kilka sposobów modlitwy kiedy wydaje nam się ona nieciekawa, nudna i daremna. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego naszą modlitwę nęka nuda? Wyciszenie i kontemplacja łagodzi także objawy depresji – może tu posłużyć przykład Margot – córki dentysty, która obsesyjnie myła zęby, nawet po siedem razy na dzień. Ojciec zawsze jej powtarzał, że dobre nawyki i higiena jamy ustnej to podstawa, aby zęby były zdrowe. Jeśli miała jakiś ubytek w zębie -ojciec nie dawał jej znieczulenia, bo ból miał ją nauczyć, aby nie jeść słodyczy i nie pić słodkich napojów. Dziewczynka tak znienawidziła ojca, że życzyła mu śmierci. I któregoś dnia ojciec upadł i zmarł na atak serca, a dziewczynka uważała, że to ona właśnie spowodowała jego śmierć. Zaczęła więc bez opamiętania czyścić zęby, tak że po dwóch dniach szczoteczka była do wymiany. Wpadła w straszną depresję, obecnie chodzi raz w tygodniu na spotkanie grupy modlitewnej.
Na ścieżce kontemplacji chodzi o to, aby odkryć głębię modlitwy i poszerzyć horyzonty umysłu. Każdy kto przeczyta tę książkę zobaczy, że to nie są czcze obietnice. Głębia modlitwy jest łaską. Uczymy się wtedy , że modlitwa nie dzieje się w głowie, ale w „sercu” i wtedy czujemy, że jesteśmy naprawdę wolni.
Książka jest niewielka, zawiera zaledwie 200 stron i 8 rozdziałów, w których ojciec jako nasz kierownik duchowy prowadzi nas i podsuwa proste praktyki. Śmiało mogę tu powiedzieć, że to poradnik duchowy, w którym każdy znajdzie coś dla siebie.
Polecam gorąco do czytania i kontemplowania.
Moja ocena: 10/10