Nele Neuhaus – „Elena. Wielki triumf” – Wyd. Media Rodzina

Każdy z nas kocha jakiś sport. Niektórzy preferują piłkę nożną, jeszcze inni wolą szachy, ale czasami również czytanie książek jest zaliczane do uprawiania sportu. Dziwne?

Jednak to jazda konna jest najbardziej ze wszystkich wytworna i z klasą. Dzięki niej także mamy notoryczny kontakt ze zwierzęciem, które według mnie jest bardzo inteligentne i kochane.

Elena to bardzo aktywna nastolatka. Pomimo swoich piętnastu lat jest nad wyraz znakomita w tym co robi, czyli jeździectwie. W jej pokoju półka na nagrody ugina się już od nagród i dyplomów.

Wszystko to oczywiście zawdzięcza swoim rodzicom, to oni zaszczepili w niej miłość  do tego sportu i koni. Jednak mając swoją stadninę rodzina Eleny musi przejść wiele w swoim życiu i nie raz przeskoczyć trudne przeszkody. Nastolatka dotychczas była bardzo szczęśliwa,  była w swoim ulubionym towarzystwie, miała przystojnego chłopka, który ją kochał, a na dodatek już niedługo na stałe miały przyjechać nowe konie. Czego by tu chcieć więcej. Jednak sielanka szybko się kończy. Stadnina zaczyna mieć problemy finansowe, przyjaciółka Eleny boi się ponownie usiąść w siodle, a sama Elena ma problemy sercowe. Wszystkie te przykre wydarzenia podejrzanie mają miejsce w tym samym czasie.

Czy dwie rzadko odwiedzające się rodziny mają szansę na wspólne i spokojne życie razem?

Bardzo mnie zdziwiła wiadomość o tym, że autorka Nele Neuhaus postanowiła przestawić się w pisaniu powieści na „dla tych młodszych”, bo przecież posiadanie konia nie jest marzeniem każdej małej dziewczynki? Oczywiście bardzo lubię tę autorkę, jej wcześniejsze książki bardzo mi się podobały, jednak tak drastyczna zmiana kryminał – młodzieżówka? To nie jest wcale łatwe. Szczególnie pani Neuhaus jest mi najbliższa sercu, może dlatego, że czytałam bardzo dużo książek spod jej ręki, a może dlatego, że widziałam ją na własne oczy i rozmawiałyśmy? Tak, czy inaczej książka o spełniających się marzeniach – dla tych którzy są odważni realizować swoje cele.