Piotr Strzeżysz – „Powidoki” – wyd. Helion
Czy już od dziecka można zapałać miłością do podróży? A co powiecie na zwiedzanie jednośladem?
Autor opowiada, że właśnie już jako chłopiec zakochał się w zwiedzaniu i podróżowaniu na rowerze. Najpierw były to niedalekie wycieczki, następnie nagroda wygrana w radiu i tak zaczęła się niesamowita przygoda. Nie było łatwo. Różne kultury, różni ludzie, różna pogoda. To wszystko nie przeszkadzało autorowi rozbić namiotu i po prostu odpocząć po całym dniu jazdy. Mogę zdradzić, że nasz turysta był m.in. w Stanach Zjednoczonych, Indiach czy Hiszpanii, a gdzie jeszcze? Przekonajcie się sami wczytując się w tę niesamowitą historię.
Książka ma zaledwie 160 stron i lekkie pióro autora sprawia, że czytamy wszystkie przygody jednym tchem. Po prostu nie można się oderwać. Razem z naszym autorem poznajemy nowych ludzi i nowe kultury, przeżywamy wszystko razem z nim.
Dla mnie niesamowicie ważne było to, że nie jest to zwykły monolog czy suche wspomnienia. Tutaj znajdziemy dialogi, sytuacje które śmieszą, ale i uczą z czym możemy się spotkać w obcych krajach.
Duże litery jeszcze bardziej ułatwiają nam szybkie czytanie i nie męczą naszego wzroku. Okładka specyficzna. Szczerze powiedziawszy jeszcze nigdy wcześniej nie spotkałam się z podobną. Prawie cała biała, gdzieniegdzie przetykana czarnym kolorem na pewno zwraca wzrok czytelnika, a także jest bardzo tajemnicza.
Pewnie niektórzy z Was mogą pomyśleć, że to kolejna książka o zachciankach bogatej osoby, która chciała przeżyć przygodę podróżując na rowerze. Ogromnie się pomylicie. Nie będę Wam dokładnie zdradzać całej historii, lecz powiem tylko, że Strzeżysz na przygodę zapracował wyłącznie swoją ciężką pracą i niesamowitym poświęceniem.
Polecam miłośnikom podróży, osobom które szukają czegoś więcej niż tylko zorganizowanych wycieczek ze sztywnie ułożonym planem dnia, ale także tym którzy wcale nie chcą wyjeżdżać (z różnych powodów) a mają ochotę poznać inne kultury i zwyczaje.
Moja ocena: 10/10