Wojtek Miłoszewski – „Kastor”
Patrząc na okładkę książki:policyjny radiowóz (polonez), lata 90-te, afery, złodzieje i w tym wszystkim komisarz Kastor Grudziński, można sobie skojarzyć z porucznikiem Borewiczem z filmu 07-zgłoś się.
Autor książki, mając bogaty dorobek pisarski, stworzył świetny kryminał, w którym giną ludzie i w tym wszystkim policjant, który pragnie rozwikłać zagadkę kryminalną, a który sam ma nie lada problemy z własną osobowością. Komisarz Kastor Grudziński prowadzi sprawę pewnego biznesmena, którego żona zgłosiła zaginięcie.
”Ktoś zadał sobie wiele trudu, aby utopić jej męża w beczce z betonem, a teraz co? Zaszlachtował kobietę w domu, posprzątał i też wywiózł.
Kolejną beczką. Bez sensu”.
Kastor miał duże doświadczenie w pracy i doskonale rozpoznawał ciemną barwę skrzepliny. Komisarz próbował rozwikłać zagadkę i poukładać fakty w swojej głowie, lecz wiedział też, że takie rzeczy zdarzały się tylko w Ameryce. Policjant miał też swój osobisty dramat: gdy miał sześć lat, zginęli jego rodzice.
Czy to był wypadek?
Czy też morderstwo?
Przecięto przewody hamulcowe. Ojciec był inżynierem, dużo jeździł po Polsce, zbierając zamówienia i służąc radą powstającym wtedy zakładom. Do walki o socjalizm.
Czy zatem policjant odkryje prawdę?
Książka zawiera dużo wulgaryzmów, ale przecież nie jest to książeczka „dla grzecznych dziewczynek”. Autor, aby oddać klimat i autentyczność musiał użyć takich słów. To naprawdę profesjonalnie napisana książka.
Mając w swym dorobku pisarskim ponad 80 odcinków serialu paradokumentalnego „Policjantki i Policjanci”,emitowanego na antenie TV4 oraz pomoc wspaniałego,krakowskiego „gliniarza”autor książki stworzył portret komisarza Grudzińskiego prawie doskonały.
Zachęcam Was moi drodzy dajcie sobie chwilę na odstresowanie się i sięgnijcie po tę książkę.
Nie pożałujecie.